Piękne białe zęby były zresztą ważne już dla Rzymian, którzy wcierali w zęby mocznik (szczególnie z Portugalii), żeby osiągnąć śnieżną biel. W średniowieczu masakrowano zęby miksturą zawierającą kwas azotowy! W końcu XIX w. zaczęto używać do wybielania wysoko skoncentrowanego nadtlenku wodoru bądź wykonywano mikroabrazję za pomocą słabego roztworu kwasu chlorowodorowego. Usuwano tak np. tzw. brązowe plamy Kolorado – postać fluorozy. Wtedy również zaczęły się poszukiwania efektywnych, a raczej dających efektowne rezultaty preparatów do wybielania zębów żywych:
POLECAMY
- Westlake (1895) – mieszanka nadtlenku wodoru i eteru.
- Abbot – Superoxol z 30-procentowego H2O2 do wybielania zębów z fluorozą.
- Ames – mieszanka 30-procentowego H2O2 i eteru wraz ze źródłem ciepła.
Jeśli chodzi o historię nadtlenku karbamidu, to był on stosowany do leczenia stanów zapalnych przyzębia. Z czasem pojawiły się doniesienia o „efekcie ubocznym” tego rodzaju kuracji dziąseł, czyli zmianie koloru zębów na jaśniejszy. Efekt ten dokładnie opisał Munro w 1968 r. i w oparciu o jego doniesienia opracowano pierwszy produkt do wybielania zębów żywych o nazwie White & Brite. Tak rozpoczęła się kariera tego związku chemicznego w stomatologii, a w chwili obecnej jest on składnikiem czynnym wielu preparatów wybielających, szczególnie tych przeznaczonych do wybielania w warunkach domowych.
Tak wyglądały początki wybielania. Dzisiaj rynek jest pełen preparatów do wybielania za...