Nieznajomość prawa szkodzi, ale czy w przypadku lekarza dentysty stwierdzenie to ma istotne znaczenie?
POLECAMY
Absolutnie tak. Lekarz dentysta jest szczególnie narażony na roszczenia ze strony pacjentów, co wianastawiony bardziej roszczeniowo. Znajomość podstawowych regulacji prawnych pozwala lekarzowi dentyście na wyeliminowanie większości roszczeń i zapewnienie bezpieczeństwa w trakcie udzielania świadczeń.
Często słyszy się, że prawo nie ma związku z etyką. Brzmi przerażająco, ale czy także prawdziwie?
Należy pamiętać, że prawo i etyka rzadko funkcjonują wspólnie na płaszczyźnie dotyczącej udzielania świadczeń zdrowotnych. To, co dopuszczalne z punktu widzenia etyki, jest często zabronione z punktu widzenia prawa. Przykładem jest obowiązek zachowania tajemnicy lekarskiej. Z punktu widzenia etyki dopuszczalne, a nawet wymagane jest udzielenie informacji przez telefon, zwłaszcza gdy pacjent telefonuje z daleka lub ma problemy z nawiązaniem osobistego kontaktu. Zgodnie z aktualnymi regulacjami prawnymi przekazanie informacji przez telefon jest niedopuszczalne i stanowi naruszenie tajemnicy lekarskiej. Oczywiste jest bowiem, że lekarz udzielający informacji nie ma żadnej pewności, czy rozmawia z pacjentem, czy też z inną osobą. W starożytnym Rzymie podkreślano, że prawo to sztuka tego, co dobre i słuszne, ale z punktu widzenia ściśle określonych zasad. Konkluzja jest jedna – prawo nie rozlicza z emocji i chęci, ale z egzekwowania reguł ściśle określonych przez przepisy prawa.
Mimo wszystko wydaje się, że prawo bardziej restrykcyjnie podchodzi do osób wykonujących zawód lekarza w innych specjalnościach niż lekarza dentysty.
To tylko złudzenie. Należy pamiętać, że bazowe przepisy dotyczące praw pacjenta i obowiązków lekarzy odnoszą się w równym stopniu do lekarzy i lekarzy dentystów. Ustawa z 5 grudnia 1996 roku, która określa podstawowe zasady związane z udzielaniem świadczeń zdrowotnych, jest ustawą o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Oznacza to, że wszelkie obowiązki w niej określone dotyczą w identyczny sposób lekarzy i lekarzy dentystów. Z kolei ustawa o prawach pacjenta odnosi się do ogółu praw osób pobierających świadczenia zdrowotne, przy czym nie ma znaczenia ich rodzaj, zakres i dziedzina, w jakiej udzielane są świadczenia.
A zatem oznacza to, że lekarz dentysta powinien prowadzić pełną dokumentację medyczną, pobierać świadomą zgodę i pobierać od pacjentów oświadczenia.
Oczywiście. Obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej dotyczy każdego lekarza, a jego zaniechanie może skutkować odpowiedzialnością cywilną i zawodową. Szczególne znaczenie ma brak zgody na udzielane świadczenia. Należy zaznaczyć, że w przypadku, gdy wykonywany jest zabieg lub inna czynność lecznicza podwyższonego ryzyka, pacjent powinien podpisać formularz zgody, po wcześniejszym uzyskaniu informacji na temat możliwych powikłań proponowanego postępowania. Brak świadomej zgody pacjenta, która stanowi integralną część obowiązkowej dokumentacji medycznej, naraża lekarza dentystę na poniesienie szerokiej odpowiedzialności prawnej.
Ale w wielu gabinetach stomatologicznych dokumentacja praktycznie nie istnieje, a nie powoduje to żadnych negatywnych konsekwencji.
Rzeczywiście tak jest. Brak negatywnych konsekwencji wynika z niskiej świadomości pacjentów w zakresie dochodzenia swoich praw. Rozwój świadomości pacjentów to tylko kwestia czasu. Zresztą już teraz pacjenci wiedzą dużo i egzekwują swoje prawa. Istotny wzrost świadomości nie jest aktem, ale procesem, który – jak widać po liczbie wnoszonych roszczeń – stale postępuje.
Pocieszeniem wydaje się fakt, że najbardziej narażeni na roszczenia ze strony pacjentów są lekarze wykonujący zabiegi estetyczne.
Tutaj mamy kolejny punkt odniesienia do lekarzy dentystów. Należy pamiętać, że lekarz dentysta wykonujący zabiegi niemające bezpośredniego celu leczniczego, traktowany jest tak jak lekarz wykonujący zabiegi estetyczne. Co się z tym wiąże? Lekarz dentysta przeprowadzający zabieg estetyczny (zabieg wybielenia zębów czy założenia licówek) wykonuje dzieło w rozumieniu Kodeksu cywilnego. Oznacza to, że lekarz podejmujący się wykonania zabiegu powinien osiągnąć efekt oczekiwany przez pacjenta. Jeśli efektu oczekiwanego przez pacjenta nie da się osiągnąć, lekarz powinien pobrać od pacjenta specjalnie skonstruowaną zgodę i udzielić informacji na temat rezultatu, który można osiągnąć, biorąc pod uwagę indywidualne cechy pacjenta. Jeżeli lekarz nie pobrał zgody, a efekt zabiegu odbiega od oczekiwań pacjenta, pacjent ma możliwość wniesienia roszczenia o zadośćuczynienie za krzywdę psychiczną. Dlaczego? Konstrukcja jest prosta. Pacjent zgłasza się do lekarza w celu poprawienia lub zmiany wyglądu, a nie w celu przeprowadzenia procesu leczniczego. W związku z tym lekarz ma obowiązek osiągnąć cel, którego oczekuje pacjent, a nie jedynie „poprawić” aktualny stan. Powodem zgłaszania się na zabiegi estetyczne nie jest przecież stan zdrowia, ale stan psychiczny – można przecież żyć zdrowo bez wybielania zębów.
Wydaje się, że konkluzja jest jedna. Dentystów należy intensywnie edukować w zakresie prawa!
O tak. Znajomość prawa potrzebna jest każdemu na co dzień. W szczególny sposób dotyczy to osób, które nawiązują relacje interpersonalne w związku z wykonywaną pracą. To właśnie kontakty z innymi ludźmi generują najwięcej problemów prawnych. Co do wspomnianej edukacji w zakresie prawa, to godne i warte polecenia są wszelkie konferencje czy szkolenia związane z tą tematyką. Nie ma lepszego sposobu na przyswojenie sobie najbardziej powszechnych i najbardziej zawiłych problemów prawnych lekarza stomatologa niż bezpośredni kontakt z osobą, która dysponuje zarówno wiedzą prawniczą, jak i medyczną.
Lekarz powinien znać się na prawie tylko po to, żeby uchronić się przed potencjalnymi roszczeniami ze strony pacjentów?
To tylko jedna strona zagadnienia. Znajomość podstawowych przepisów niezbędna jest również w przypadku, gdy lekarz prowadzi prywatną praktykę lekarską lub NZOZ. Trzeba przecież wiedzieć, co zrobić z odpadami medycznymi, dokumentacją i jak się ubezpieczyć od odpowiedzialności cywilnej. W każdym z tych aspektów nieznajomość prawa szkodzi.
Cały czas wydaje mi się, że mówimy o aspektach teoretycznych. Przepisy, twarde prawo, a konsekwencji brak.
No cóż, to stwierdzenie można porównać do aspektu medycznego. Dzisiaj każdy wie o ryzyku zakażenia wirusem HIV, a jednocześnie prawie każdy myśli, że ten problem go nie dotyczy. Podobnie jest z prawem medycznym. Każdy słyszał o prawie medycznym, ale większość myśli, że odpowiedzialność nie dotknie go bezpośrednio. Odpowiedź jest prosta – jest to prawda tylko do pierwszego razu, którego nikt nie jest w stanie przewidzieć do końca. Porównanie dość dosadne, ale jeszcze bardziej prawdziwe.
Dziękuję za rozmowę.