Projekt instrumentów został stworzony w Izraelu, zatem jest to kolejna seria – oprócz SAF – wykorzystująca niestandardową metodę opracowania systemu kanałowego stworzona w tym kraju.
POLECAMY
Tradycyjnie praca pilnikami sprawiała, że kształt opracowanego kanału determinował kształt/rozmiar zastosowanego instrumentu. Oczywiście pilniki H i np. system M2 pozwalały na znaczną dowolność w tym zakresie. Jednak ryzyko modyfikacji naturalnego przebiegu kanału, a także perforacji stanowiły nierozerwalny element pracy endodonty. Poddane ocenie instrumenty Gentlefile pracują z wykorzystaniem odmiennych założeń. Po pierwsze, nie mają krawędzi tnąco-ścinających, a delikatną powierzchnię ścierną wykonaną ze stopu stali, optycznie imitującą drobny nasyp diamentowy. Opracowanie to delikatne szlifowanie, które prowadzi się z zachowaniem zasad techniki crown-down. Podobnie działa wspomniany SAF, który dzięki swej konstrukcji delikatnie „pełza po ścianach”, nie ścinając, a ścierając powierzchnię.
Używając narzędzia Gentlefile, mechanizm ten działa sprawnie w kanałach wąskich podczas ich poszerzania do
rozmiaru instrumentu. W przypadku kanałów szerokich ujawnia się działanie siły odśrodkowej. Instrumenty w systemie Gentlefile pracują przy ok. 6500 obrotów na minutę. Jak na endodoncję, to wartości raczej niespotykane. Konstrukcja narzędzi sprawia, że bardzo elastyczne pilniki ocierają o ściany boczne. Aby ukazać to zjawisko, wystarczy uruchomić mikromotor z osadzonym instrumentem, co potwierdza pierwsza fotografia (zdj. 1). Jeśli wierzchołek instrumentu wprowadzi się do światła kanału, to wszędzie tam, gdzie średnica będzie większa od średnicy instrumentu, właśnie za sprawą bezwładności, instrument nadal będzie opracowywał ściany dociskany siłą odśrodkową. Tak wysokie obroty wykorzystać można również do aktywacji preparatów stosowanych do płukania kanałów, w szczególności podchlorynu (zdj. 1).
Mikromotor zaskakuje zarówno budową, jak i niewielką masą. Pozornie delikatna konstrukcja zawiera wewnątrz akumulator o zadziwiająco dużej wydajności. Jednorazowe kątnice poddane wielu testom na zębach ekstrahowanych znacznie przekraczają wymogi „jednorazowości” w aspekcie wytrzymałości mechanicznej – żadna nie uległa uszkodzeniu pomimo usilnych starań (zdj. 2). Delikatna konstrukcja i nietypowe liczne modyfikacje zapewniają wielostopniowy system zabezpieczeń przed złamaniem instrumentu. Wszak nie o siłę tu chodzi, a bezpieczne opracowanie. Próba zaklinowania instrumentu ukazała – zgodnie z informacją producenta – mechanizmy zapobiegające uszkodzeniu i złamaniu pilników. Specyficzna budowa sprawia, że podczas zaklinowania następuje lekkie skręcenie instrumentu, co zmniejsza nieznacznie jego średnicę i w efekcie sprzyja uwolnieniu narzędzia. Po drugie mocowanie na wcisk (zamiast przycisku typu „push”) w momencie zaklinowania pilnika w kanale powoduje uwolnienie instrumentu z główki kątnicy.
Zupełnie niezależnie działa zabezpieczenie elektroniczne, które na bieżąco modyfikuje pracę mikromotoru, zmniejszając jego moc w momencie napotkania przez narzędzie oporu w kanale.
Zasada pracy instrumentami jest ściśle określona i wymaga pewnej adaptacji. Wspomniane relatywnie wysokie obroty przy uwzględnieniu relacji masy instrumentu i elastyczności konstrukcji sprawia, że po uruchomieniu wprowadzenie instrumentu do światła kanału może nastręczać trudności, co ukazuje pierwsze zdjęcie. Jednak zalecenia producenta są całkowicie jednoznaczne. Mikromotor uruchamia się dopiero po wprowadzeniu instrumentu do światła kanału, określona jest również sekwencja pracy instrumentów, w tym instrumentów ręcznych (zdj. 3, 4 i 5).
Zalecana procedura postępowania zapewnia z jednej strony wydajność, a z drugiej prawidłowe opracowanie chemomechaniczne. Budowa samych instrumentów jako trzech warstw stali nasuwa skojarzenia ze stalą damasceńską, zapewniając niespotykaną elastyczność. Czy jest to system uniwersalny? W dużej mierze tak, choć i dla niego istnieją pewne ograniczenia. Podejmując próbę złamania instrumentu w kanale, udało się odkryć niekorzystną konfigurację. Instrumenty najwrażliwsze są na uszkodzenia w kanałach o wąskim ujściu komorowym, przy twardej wysoko zmineralizowanej zębinie. Oczywiście skrupulatne przestrzeganie zaleceń producenta w zakresie techniki pracy i sekwencji instrumentów istotnie zminimalizuje ryzyko, jednak na pytanie, czy instrument da się uszkodzić, odpowiem, że tak, ale można tego dokonać tylko podczas usilnych starań w pracy na zębie usuniętym. O wytrzymałości instrumentów może świadczyć supełek zawiązany na jednym z nich (zdj. 6).
Wspominając o rozwiązaniach nietypowych, a te spełnia każdy element systemu, nie można zapomnieć o szczoteczkach (Gentlefile Brush) – siedem nitek stali zwiniętych wokół własnej osi. Specjalny instrument zaplanowany jako metoda aktywacji podchlorynu doskonale spełnia także wiele innych zadań. Świetnie spisuje się podczas oczyszczania ścian kanału z zachowanych resztek uszczelniacza kanałowego – zarówno podczas ponownego leczenia, jak i podczas przygotowywania przestrzeni dla wkładu standardowego. Po wprowadzeniu do światła kanału uruchamia się mikromotor, a rozkręcający się splot szoruje ściany boczne i drobne zakamarki (zdj. 7).
Dotychczasowe doświadczenia wskazują na wysoką użyteczność proponowanego systemu, a jego zalety ujawniają się szczególnie podczas opracowywania kanałów zakrzywionych. Ciekawym doświadczeniem dla autora był obserwowany wzrost trudności na etapie płukania opracowanych kanałów. Instrumenty zarówno ręczne – element systemu Gentlefile
– jak i maszynowe z łatwością pokonywały krzywizny, które stanowiły mechaniczną przeszkodę dla sztywniejszych stalowych igieł.
Na koniec informacja, która z pewnością zachęci zarówno lekarzy, jak i wszystkich potencjalnych pacjentów, a ostudzi zapał użytkowników przedkładających oszczędność nad bezpieczeństwo. Wszystkie elementy, za wyjątkiem ładowarki i mikromotoru, są przeznaczone do jednokrotnego wykorzystania. Ryzyko zakażenia jest praktyczne wyeliminowane, a opracowanie nawet poważne zakrzywionych kanałów bezproblemowe. Instrumenty w połączeniu z mikromotorem zapewniają komfort pracy, stanowiąc w opinii autora doskonałą alternatywę dla wielu systemów endodontycznych. Z przekonaniem uznaję ten system za godny polecenia i możliwy do wykorzystania w codziennej praktyce.
I pomimo tego, że udało mi się złamać instrument, to jeszcze nigdy nie wymagało to tyle trudu.