Panie doktorze, jak pan ocenia tegoroczne DaysFORdentists?
POLECAMY
To pytanie tylko z pozoru jest proste. Z jednej strony widzę i doceniam ogromny wkład wszystkich pracowników naszej Redakcji, z drugiej muszę zwracać uwagę na te elementy, które jeszcze można udoskonalić. Zatem rozsądnie i na chłodno „mocna czwórka”, ale ze wskazaniem na więcej. Wyższa ocena nie miałaby siły stymulującej do dalszego działania. A tak naprawdę,to poddajmy się ocenie uczestników, którym z tego miejsca pragnę podziękować za udział oraz wszystkie uwagi i sugestie.
Które wykłady były pańskim zdaniem najciekawsze?
Ocena wykładów? A z jakiego punktu widzenia? Jako jeden z wykładowców mam poczucie towarzyszenia wspaniałemu zespołowi. Jako kierownik naukowy odczuwam satysfakcję. Wykładowcy prezentowali swoje wykłady w sposób charakterystyczny dla każdego z nich. Były zatem formy stateczne, wręcz akademickie, ale i dynamiczne, z dużą dozą spontaniczności. Formuła „ringu” spełniła w mojej opinii oczekiwania, ale to był pana pomysł.
Co było najtrudniejsze przy organizacji takiego wydarzenia?
W mojej opinii największym wyzwaniem było stworzenie programu tematycznego i zaproszenie znanych i lubianych wykładowców. Innymi słowy, podstępne zaangażowanie autorytetów w celu przełamania oporów wobec trudnych tematów z naszego codziennego życia zawodowego. Połączenie skrajnie odmiennych zagadnień, takich jak ekonomia i na przykład stan zagrożenia życia. A także zróżnicowanie form wystąpień, czego przykładem mogą być dwa wykłady o „powiększeniu” – z jednej strony prof. Krupiński, a z drugiej dr Katarzyna Brus-Sawczuk, ale przekaz całkiem niezależny. Świetny był również dwugodzinny wykład dr. Sławomira Gabrysia! Tematykę endodontyczną podjęły dr Brus-Sawczuk i dr Agnieszka Kozuń, które zaprezentowały dwie zupełnie inne formy przekazywania wiedzy. Podczas wielu wykładów cieszyłem się tą niezwykłą swobodą wypowiedzi, jaką prezentowali wspaniali prelegenci, a która była konsekwencją niepowtarzalnego klimatu tego koleżeńskiego spotkania, pełnego poczucia wzajemnej sympatii. Tego nie można zaplanować.
Jaką rolę odegrał partner generalny, firma Poldent, jeśli chodzi o współtworzenie DaysFORdentist?
Należy podkreślić, że ten niezwykły klimat był obecny nie tylko na sali wykładowej. Profesjonalizm i życzliwość dały się zauważyć również przy stoiskach naszych wystawców. Istotna rola w tym względzie przypadła istniejącej już 27 lat firmie Poldent. Mogę jednak stwierdzić, kibicując niemal od początku ich rozwojowi, że to, czego dokonał klan rodziny Niedźwiedzkich, jest godne najwyższego uznania. Nie mam na myśli wyłącznie sukcesu firmy, jej rozwoju, ale nieustanny trud w doskonaleniu jakości zarówno swoich produktów, jak i kontaktów z nami, czyli klientami. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z faktycznego zakresu produkcji Poldentu i udziału firmy w kształtowaniu rozwoju światowego rynku w zakresie instrumentów endodontycznych. Zaangażowanie w wiele działań mających na celu rozwój młodzieży i podnoszenie poziomu świadomości lekarzy to mniej znane oblicze firmy Poldent. Ich udział w naszym spotkaniu traktuję jako formę nobilitacji. A obiektywnym dowodem potwierdzającym moje słowa był obraz sali wykładowej podczas prezentacji krótkiego filmu, przedstawiającego w krótkich ujęciach rozwój i najnowsze osiągnięcia Poldentu w wyważony i taktowny sposób.
Informacja o nowej linii produkcyjnej pilników pakowanych w blistry, gotowych do użycia została odebrana z dużym zainteresowaniem, dało się zauważyć czynione w tym momencie notatki. Podczas zorganizowanego przez nas spotkania nie stroniliśmy od promowania nowych technologii i rozwiązań, ale jeśli za „nowym” stoi autorytet takiej marki jak Poldent, to można to czynić z przekonaniem.
Czy warsztaty zaproponowane przez firmę Poldent „Trening skutecznego opracowania kanału korzeniowego” okazały się dobrym pomysłem?
Tak. Forma warsztatów z pewnością niesie ze sobą dodatkowe możliwości edukacyjne i poznawcze. Warto jednak zauważyć, że takie warsztaty to z jednej strony dowód troski o prawidłowe wykorzystanie instrumentarium, a co za tym idzie – bezpieczeństwo naszych pacjentów, a z drugiej – to poddanie się bezpośredniej weryfikacji przez odbiorców, użytkowników tych nowych technologii. Dzięki temu doświadczeniu zmodyfikujemy organizację nadchodzącego spotkania.
Jakie znaczenie według pana ma fakt, że podczas wykładów uczestnicy mogli usłyszeć o zaletach wykorzystania konkretnych narzędzi, a potem mogli zaopatrzyć się w nie na stoisku partnera generalnego?
Widzę, że i pan słyszał te opinie. W moim odczuciu to optymalna forma wzajemnej współpracy. Staramy się na podstawie własnych, czyli naszych wykładowców, doświadczeń przekazać rzetelną informację o interesujących nowościach, które można już za chwilę obejrzeć i wypróbować. Przecież właśnie po to jesteśmy, aby wspierać, propagować to, co dobre i jednocześnie informować o dostrzeżonych zagrożeniach. Wypracowany wraz z firmą Poldent model pozwolił na zapewnienie uczestnikom dostępu do nowych technologii wraz z pełnym zapleczem szkoleniowym i wspomnianą formą weryfikacji zgodności oferowanych rozwiązań i preferencji oczekiwań lekarzy. Takie postępowanie jest etyczne i bardzo mądre.
Czego możemy się spodziewać w przyszłym roku na DaysFORdentists?
Jak pan wie, pracuje nad tym cały nasz zespół. Wykorzystamy zdobyte doświadczenia i postaramy się być jeszcze lepsi. Ustaliliśmy, że zarys stworzymy szybko, ale do ostatniej chwili będziemy aktualizować tematykę, aby być naprawdę na bieżąco. Tematy i duety czy zestawy „sparingpartnerów” tworzą wyniki ocen uczestników i pojawiające się nowe opracowania naukowe. Musimy iść do przodu, bo kto nie idzie… ten się cofa. Zapewnić możemy również, że nie zabraknie naszych partnerów – wystawców, bo taka współpraca jest gwarancją realizowania naszej wizji współpracy nauki i praktyki.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również.