Dzisiaj już chyba mało kto decyduje się na zakup samochodu za gotówkę (zwłaszcza nowego) i z powodzeniem może przebierać w sposobach finansowania takiej transakcji. W przypadku osób nieprowadzących działalności, w tym również lekarzy, zwanych przez urząd skarbowy osobami fizycznymi, sprawa wydaje się dość prosta. Każdy z dealerów samochodowych przy zakupie dostarcza klientowi pakiet ofert dotyczących finansowania obiektu marzeń, najczęściej w formie kredytu, ale także leasingu, a nawet wynajęcia, wszystko zależy od zdolności finansowych klienta i jego decyzji co do dysponowania tymi środkami oraz samym autem po zakończeniu okresu finansowania. Dodatkowo wykonywany zawód lekarza upoważnia do skorzystania z atrakcyjnych rabatów cenowych dedykowanych specjalnie tej grupie zawodowej.
W przypadku zakupu na kredyt (nie mówimy o kredycie gotówkowym) procedura jest stała, prosta, ale dosyć mozolna. Podlega ustawowym przepisom bankowym i to właśnie bank na podstawie starannego badania kondycji finansowej klienta podejmuje decyzję o przyznaniu kredytu bądź też odmowie. Kupujący nie musi wnosić wkładu własnego (choć może kredytować część kosztów), a po sfinalizowaniu transakcji jest właścicielem/współwłaścicielem auta, chociaż jest zobowiązany dokonać cesji praw z obowiązkowej wówczas polisy AC na kredytujący go bank. Wszelkie koszty rejestracji, ubezpieczenia, eksploatacji i napraw spoczywają oczywiście na użytkowniku, podobnie jak bieżące serwisowanie samochodu (umowa kredytowa może wymagać serwisowania w punktach ASO i troski o dochowanie warunków gwarancji).
Znaczącym kosztem kredytu jest jego oprocentowanie (przykładowo 3–15% rocznie) oraz prowizja banku, oscylująca w granicach 2–10%. Oczywiście im starszy kupowany samochód, tym bardziej rosną koszty obsługi kredytu. Kolejnymi będą wymagane przez kredytodawcę: dodatkowe ubezpieczenia samochodu, polisy od wszelkiego ryzyka, utraty pracy itp. Umowa kredytowa teoretycznie może zostać zawarta na dowolny okres. Uwzględniając jednak m.in. utratę wartości pojazdu, zwykle jest to maksymalnie 4–6 lat (chociaż dostępne są też oferty 10-letnie).
Leasing dla osób fizycznych zwany jest też leasingiem konsumenckim; to nic innego jak forma dzierżawy. W naszym kraju to jeszcze mało popularna forma finansowania, a bez wątpienia warta zainteresowania. W porównaniu z kredytami bankowymi leasing konsumencki nie wymaga aż tylu formalności i zabezpieczeń (BIK jest jednak angażowany). Decyzja o zawarciu umowy leasingowej spoczywa wyłącznie na leasingodawcy, bo nie ma on ustawowego obowiązku badania zdolności kredytowej klienta, a zabezpieczeniem jest sam przedmiot leasingu oraz weksel in blanco. Kupujący musi uwzględnić standardową wpłatę własną, od 1 proc. wartości pojazdu. Do podpisania umowy wystarczą dokument tożsamości i oświadczenie o dochodach. Największą różnicą jest to, że od początku do końca umowy właścicielem pojazdu jest firma leasingowa, a leasingobiorca nie jest nawet współwłaścicielem (jak w umowie kredytowej). W zależności od zapisów auto można wykupić po jej zakończeniu lub wziąć w leasing kolejne. Zagrożeniem jest to, że w przypadku kradzieży bądź zniszczenia samochodu zostaje się z długiem wobec leasingodawcy i bez auta.
W przypadku takiej formy finansowania klient po podpisaniu umowy otrzymuje samochód zarejestrowany i ubezpieczony. Koszt polisy może być regulowany jednorazowo lub wliczony w raty leasingowe. Należy jednak pamiętać, że nie będąc właścicielem pojazdu, nie korzysta się z przysługujących zniżek. Firmy leasingowe najczęściej mają jednak dużo korzystniejsze stawki wynegocjowane u towarzystw ubezpieczeniowych. Wszelkie przeglądy i naprawy muszą być wykonywane w ASO, a ich koszt ponosi użytkownik. Leasing konsumencki w żadnym stopniu nie generuje korzyści podatkowych, jak to ma miejsce w przypadku leasingu dla firm. Maksymalny czas trwania umowy leasingowej to 84 miesiące.
Wynajem długoterminowy to opcja dla osób ceniących swobodę użytkowania pojazdu i dysponujących niezbyt ograniczonym budżetem. W tym przypadku użytkownika nie interesują koszty serwisów, ubezpieczeń, eksploatacji (poza tankowaniem) czy wymiany opon. Podpisując ten typ umowy, wynajmujący oddaje najemcy pojazd do użytkowania na ściśle określony czas. W zamian za korzystanie z niego, najemca zobowiązuje się płacić miesięczny czynsz w kwocie uzgodnionej przez obie strony umowy. Procedura ta wymaga minimum formalności i pozwala na użytkowanie pojazdu, który jest np. daleko poza zasięgiem możliwości finansowych klienta. Z racji możliwości bezproblemowej zmiany warunków umowy wynajmu pozwala także na szybką zmianę takiego auta np. na inny model.
Różnice między umową wynajmu a umową leasingu są bardzo istotne. Klient nie musi płacić czynszu inicjalnego, jego obowiązkiem są natomiast raty wynajmu (oczywiście zawierające owe koszty, których użytkownik nie ponosi bezpośrednio). Ich suma jednak po całym okresie umowy nie osiąga wielkości równej cenie pojazdu (jak to ma miejsce w umowie leasingu). Wysokość raty zależy oczywiście od wartości pojazdu i okresu trwania umowy. Wynajem długoterminowy może trwać od roku do czterech lat. Podobnie jak w przypadku leasingu konsumenckiego wynajem długoterminowy nie niesie ze sobą żadnych korzyści podatkowych dla osób fizycznych.
Zobaczmy, jak wygląda porównanie tych form finansowania na konkretnych liczbach. W poniższym porównaniu zestawiono konkretne oferty, otrzymane od jednej z popularnych firm leasingowych i z dwóch banków. Przykładowo bierzemy w leasing lub na kredyt nowy samochód o wartości 67 000 zł brutto. Finansowanie na 4 lata (48 rat), a leasing i kredyt dodatkowo z wkładem własnym na poziomie 10%. Podstawą oprocentowania jest WIBOR 1M w wysokości 1,6% w skali roku.
W powyższym zestawieniu różnica między kredytem samochodowym a leasingiem jest nieznaczna i wypada lekko na korzyść leasingu. Wystarczy jednak, że zarejestrujemy samochód przez firmę leasingową (200 zł opłaty), poprosimy o pozwolenie na korzystanie z samochodu przez osoby trzecie (koszt upoważnienia to 250 zł) i zdecydujemy się samemu ubezpieczyć auto (opłata dodatkowa 100 zł), a już kredyt staje się korzystniejszy od leasingu. Weźmy również pod uwagę, że w przypadku leasingu często musimy wybrać określony limit km rocznie. Po jego przekroczeniu zostaniemy obciążeni za każdy dodatkowy km stawką np. 50 gr. Przy takich założeniach leasing będzie już istotnie droższym rozwiązaniem.
Różnice w ofertach na rynku bywają tak duże, że również kredyt samochodowy może wyjść drożej. Prowizje za jego zawarcie wahają się od 0% do nawet 10%, a rata w naszym przykładzie może być na poziomie od 1347 zł do nawet 1590 zł.
W ratę wliczane są niekiedy ubezpieczenia OC/AC, prowizja za uruchomienie i opłaty przygotowawcze, a wszystko to wpływa na łączny koszt kredytu. Dlatego zawsze warto zsumować wszystkie koszty w całym okresie obowiązywania kredytu i na bazie takiego porównania podejmować decyzję.
Zdecydowanie niekorzystny jest zakup samochodu z wykorzystaniem zwykłego kredytu gotówkowego. Przy naszych założeniach rata jednej z ofert wyniosła 1923 zł (czyli w porównaniu z kredytem samochodowym koszty rosną o 23 446 zł). Wynika to z wysokiego oprocentowania (10% stopa nominalna: 10% w skali roku), wysokiej prowizji za zawarcie umowy (nawet 20–30%) i wymaganego ubezpieczenia na życie. Do naszego porównania wybrano „ofertę środka” – są tańsze kredyty gotówkowe i droższe. Tych tańszych jest jednak znacznie mniej. Przy kredycie gotówkowym banku nie interesuje nasz samochód, nie wymaga on od nas polisy AC i mniej jest formalności, ale koszty są ogromne.
W przypadku kredytu czy leasingu zawsze istnieje możliwość korzystnego wpłynięcia na koszty finansowania. Trzeba tu uwzględnić następujące czynniki:
POLECAMY
- wiek samochodu – im starszy, tym wyższa marża kredytu/leasingu (nowy to 3–5%, a 3-letni to już 6–8%);
- okres kredytowania – im dłużej, tym drożej (koszt całkowity auta z naszego przykładu przy 4-letnim kredycie to 75,6 tys. zł, a przy 8-letnim to 83,6 tys. zł);
- wkład własny – im większy, tym mniejsze koszty kredytu/leasingu; mniejsza kwota jest wówczas objęta oprocentowaniem;
- wysokość odkupu samochodu w leasingu – im większa, tym drożej;
- ryzykoprzechodzi bowiem w większym stopniu na firmę leasingową, a to kosztuje;
- dodatkowe opłaty i prowizje – warto sprawdzać i pytać o wszystkie opłaty i szukać takich firm leasingowych/banków, które dodatkowych opłat nie pobierają lub mają je na niskim poziomie. Zwracamy uwagę przede wszystkim na prowizję za zawarcie umowy (szukajmy tych 0%), oprocentowanie = marża, ubezpieczenie na życie, opłaty przygotowawcze, a w przypadku leasingu – również opłaty za upoważnienia do prowadzenia przez osoby trzecie, opłaty rejestracyjne oraz obowiązki serwisowe pojazdu;
- ubezpieczenie samochodu – jeśli ubezpieczenie samochodu jest wykupywane przez firmę leasingową, zwykle dolicza się je do kwoty leasingu. Tym samym do składek ubezpieczeniowych doliczane jest jeszcze oprocentowanie. Warto wykupić ubezpieczenie indywidualnie (korzystając np. z ofert u dilerów samochodowych) i nie doliczać tego do raty. Ale uwaga: niektóre firmy leasingowe za taką opcję liczą sobie dodatkowo np. 100 zł.